Poczet kapitanów
Z Ludzie Morza
- Klasyka... - powiedział kpt. Andrzej Huza po spotkaniu Klubu Kapitanów Żeglugi Wielkiej PŻM, gdy siedząc w jego przytulnym mieszkaniu na na granicy Pogodna i Lasku Arkońskiego podpisywał mi egzemplarz Jego ostatniej książki.
- Nawet jeśli żaden z nas nie zetknął się z nimi, to mit wielkich kapitanów był dla nas rozsztrygaąjcy wszelkie wątpliwości i kwestie. Wiedzieliśmy, że ich dziedzictwo musimy nie tylko w całości przejąć, ale rownież, nie uroniwszy ani jednej jego cząstki - przekazać je następnym pokoleniom, naszym wychowankom./
Na spotkaniach klubu pracowaliśmy nad listą dziesięciu kapitanów, których sylwetki, wykute z codziennej marynarskiej praktyki, uznać można było za niekwestionowane wzorce kapitańskiej osobowości.
Na liście był Tadeusz Ziółkowski, był Mamert Stankiewicz, dystansował ich Konstanty Matyjewicz-Maciejewicz. Do grona medalowego dopisywano kolejne nazwiska: Stefan Gorazdowski oraz...
Aby jednak nie sugerować - poprzestanę na tych czterech.
A państwa zdaniem? Kogo winniśmy wpisać na tę kapitańska listę? Dlaczego?